Saturday 12 July 2014

wakacyjne czytanie


Odkąd mam Kindle'a, w roku szkolnym czytam więcej niż wcześniej, ale i tak średnią przeczytanych książek wyśrubowuję w wakacje. W tym tygodniu udało mi się połknąć kilka książek, kolejne już czekają. Tylko żebym zdążyła przed powrotem do Francji...

  • "Drogie życie", Alice Munro
      Generalnie nie lubię ciężkiej, smutnej literatury, bo świat jest okrutny, więc po co się jeszcze dobijać? W mojej (często błędnej) opinii wielcy pisarze tak właśnie pesymistycznie prezentują świat. Ale postanowiłam zapoznać się z chociaż jednym dziełem współczesnych noblistów (tych wcześniej też kiedyś przeczytam!). Czytałam już Lessing, Llosę, Jelinek; Mo Yan czeka w kolejce.
     Z ciekawością sięgnęłam więc po książkę zeszłorocznej noblistki, Alice Munro, mistrzyni opowiadań. Lepiej nie mogłam chyba trafić, jest to lektura jak najbardziej wakacyjna, generalnie lekka, ale skłaniająca też do refleksji. Gdyby kiedyś było dane mi pisać, to chciałabym robić to jak autorka! Opisy, dialogi, przemyślenia, dobór słów - chylę czoła! I podziwiam, że umie poprowadzić fabułę w opowiadaniu tak, aby po ostatniej kropce czytelnik nie czuł się przesycony albo niedojedzony.


  • "Para w ruch", Terry Pratchett
      Wszyscy, którzy mnie znają, wiedzą, że jestem Pratchettomaniaczką. Jedyna kolekcja, jaką posiadam, to jego książki, które rozstawione na półce wyglądają jak ołtarz. Gdy tylko sobie przypomnę, modlę się o jego zdrowie, aby wydał jeszcze choć kilka pozycji ze Świata Dysku. Połknęłam więc jego nową książkę jak tabletkę na Weltschmerz.
      Ale... kurczę... czegoś mi w tej części brakuje. Postaci, które znam od kilkunastu części, są tu do siebie niepodobne (jak Vimes czy Vetinari). Dopiero gdzieś po 2/3 książki widać wyraźniej, dokąd zmierza fabuła. Żarty są, ale jakby inne... Oczekiwałam nieco więcej, ale i tak wolę przeciętnego Pratchetta niż świetną książkę innego autora!
  • "Cień i kość", Leigh Bardugo
      Strasznie ciężko jest mi sięgnąć po książkę nieznanego autora, ale kiedyś trzeba się przełamać, jeśli nie, to wciąż czytałabym Elementarz :) Zachęciła mnie okładka i opis z tyłu, pomyślałam, że będzie to lektura nieco podobna do jednej ze znanych mi serii (ach, ten strach przed nowym!).
      Niby w fantastyce ciężko wymyślić coś oryginalnego, ale autorce się to udało. Główna bohaterka posiada moc zdolną uratować jej kraj, ale najpierw musi nauczyć się jej używać. Skądś już to znamy? Może, ale co z tego?! Książka wciąga od pierwszej do ostatniej strony i już szukam dalszych tomów! Dawno nie widziałam tak naturalnie brzmiących dialogów i zgrabnie ułożonej fabuły. Szukałam nieścisłości, absurdalnych decyzji, braku logiki. Znalazłam tylko i wyłącznie świetną książkę.
     

  • "Bez skrupułów", Tess Gerritsen
     Myślałam, że sięgam po kryminał z wątkiem miłosnym, okazało się, że to kryminalny Harlequin, ale czytało się bardzo dobrze :) Książka składa się z dwóch mniejszych powieści, pierwszą pochłonęłam, drugą mniej, bo trochę przypominała pierwszą. Wątki kryminalne zaskakujące, wątki miłosne strasznie przewidywalne (w jednej i drugiej powieści właściwie to samo), ale czyta się dobrze, a po to jest książka, prawda? :)



1 comment:

  1. Są wakacje, żadnej z książek nie czytałam, więc kto wie może po nie sięgnę. ;)
    Pozdrawiam
    Zapraszam do mnie http://snowarskakarolina.blogspot.com/


    ReplyDelete